suwnicowy_2 suwnicowy_2
36
BLOG

Jak Rosja zrobiła nas w bambuko

suwnicowy_2 suwnicowy_2 Polityka Obserwuj notkę 14

Rosja po mistrzowsku rozegrała kaukaską kampanię. Przed ponad godziną prezydent Miedwiediew ogłosił wstrzymanie działań wojennych, co oznacza po prostu że wszystkie założone cele Rosja zrealizowała. I tak:

  • Osetia Południowa i Abchazja jest w rękach Rosji i pod jej pełną kontrolą;

  • armia gruzińska została rozbita i zdemoralizowana;

  • infrastruktura Gruzji została naruszona (zbombardowano porty);

  • armia rosyjska zajęła pozycje które pozwalają jej całkowicie kontrolować terytorium Gruzji i - jak wynika z zapowiedzi Miedwiediea, tych pozycji nie opuści;

  • pozycja prezydenta Saakaszwilego („człowieka USA”) została podkopana;

  • rurociągi biegnące przez Gruzję zostały zbombardowane. Rosyjskie władze oficjalnie zaprzeczyły że zdarzyło się to celowo - ale równie oficjalnie nie wykluczyły, że doszło do tego „przez przypadek”. Co pokazuje, jakie „przypadki” są możliwe

  • Szanse Gruzji na członkostwo w NATO spadły do zera.

Wszystko to zasadniczo zmienia obraz sytuacji (choć nie samą sytuację!) na Kaukazie. Jeszcze tydzień temu wydawać się mogło, że jest zupełnie inaczej. Na przykład, że armia gruzińska jest profesjonalnie wyszkolona, że Gruzja jest krajem atrakcyjnym dla tranzytu surowców energetycznych (i to tranzytu omijającego Rosję i konkurencyjnego dla jej interesów strategicznych), że nawet w jakiejś-tam-przyszłości stanie się członkiem NATO, a Saakaszwili jest „naszym człowiekiem na Kaukazie”, który załatwi wszystko. Tymczasem profesjonalnie wyszkolona armia uległa rosyjskiej prowokacji i tym samym dała do ręki broń Rosjanom.

Zaprzestanie działań wojennych potwierdza, że Rosja świetnie zdaje sobie sprawę, że sukces militarny jest niczym bez sukcesu propagandowego. Rozejm nie wynika z żadnych zewnętrznych uwarunkowań, w szczególności militarnych. Jest przejawem świadomego samoograniczenia się Rosji, która mogła wjechać do Tbilisi czołgami i rozdeptać to miasto na miazgę. Oczywiście, to samoograniczenie jest tylko narzędziem.

Miedwiediew, ogłaszając zawieszenie działań w imię racji humanitarnych (i zarazem warunkując to zawieszenie brakiem ataków gruzińskich w Osetii) wytrąca z ręki jakikolwiek argument prezydentom środkowoeuropejskim, którzy mają właśnie przybyć do Tblilisi. Ich obecność staje się zbędna. To Rosja decyduje co się zdarzy i kiedy. I właśnie zdecydowała, że będzie pokój. Prezydenci mogą tylko wyrazić solidarność z Saakszwilim, którego pozycja – jak piszę powyżej – jest już tylko iluzoryczna. Będzie to gest jedynie symboliczny, a przez to bezradny. 

Jakie z tego wszystkiego płyną nauki? Po pierwsze, śmiertelnym grzechem jest niedocenianie przeciwnika. Trzeba być ślepym, żeby nie widzieć, kto tu cały czas rozdawał karty i kto przeprowadził swoją grę. Po drugie, warto rozważyć całą polską strategię geopolityczną, szczególnie w kontekście tzw. „bezpieczeństwa energetycznego”. To właśnie przez Gruzję miały biec „niezależne od Rosji” rurociągi, które miały nas uniezależnić od tradycyjnych dostaw przez Białoruś i Ukrainę (a teraz zostały „przypadkowo” zbombardowane). Po trzecie, trzeba się zastanowić jaki sens ma zdalne drażnienie rosyjskiego niedźwiedzia w sytuacji kiedy nasze, polskie możliwości działania są delikatnie mówiąc ograniczone.

Proszę tego nie traktować jako propozycję poddania się Rosji – wręcz przeciwnie. Już w poprzednich notkach sugerowałem na przykład dywersyfikację dostaw surowców z miejsc, gdzie Rosja nam może za przeproszeniem, „naskoczyć” bo nie rozdaje kart, jak na Kaukazie.

I wreszcie kolejna lekcja – tym razem stricte wojskowa. Rosja ujawniła w praktyce swoją doktrynę militarną obowiązującą w 2008 roku. Jak się okazuje – praktycznie niezmienioną od czasu Związku Radzieckiego. Opartą na broni pancernej poruszającej się w zwartych kolumnach i lotnictwie taktycznym, używanym bez wcześniejszego zapewnienia dominacji powietrznej i bez zniszczenia obrony przeciwlotniczej przeciwnika. Stąd zaskakująco duże straty rosyjskie, szczególnie w samolotach.

Kto wie, czy właśnie siłowy test tej doktryny nie był powodem całej tej zdumiewającej awantury, która przyniosła klęskę Gruzji i czy drugim dnem nie jest planowana przez USA wojna z Iranem (warto pamiętać, że trwa ogromne i nie do końca jasne przegrupowanie sił floty USA zmierzającej w rejon cieśniny Ormuz). Oczywiście, jest też inne, równie spiskowe wytłumaczenie, które wyraziłem na blogu Marty Wawrzyn. Mianowicie, że chodzi o skomplikowaną operację CIA mającą na celu wzmocnienie pozycji republikańskiego kandydata na prezydenta USA, McCaina. Nie przymierzając, zupełnie jak w filmie „Wag the Dog”.

To ostatnie to oczywiście żarty i blogowe daleko idące hipotezy. Na razie wiadomo tyle, że z tego wszystkiego korzyść odniosła Rosja. I to jest problem – nie tylko prezydenta Kaczyńskiego jako autora polskiej „strategii wschodniej”, ale nas wszystkich.

suwnicowy_2
O mnie suwnicowy_2

Nie wierzę politykom. Patrzę im na ręce. Ale polityków wybrało społeczeństwo, my - więc wam i sobie też patrzę na ręce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka