suwnicowy_2 suwnicowy_2
19
BLOG

Czy Polskę należy już rozwiązać?

suwnicowy_2 suwnicowy_2 Polityka Obserwuj notkę 9

Po lekturze wywiadu z panem (już ex-) ministrem Waszczykowskim w najnowszym Newsweeku mam nadzieję, że ta publikacja pozwoli przetestować zakurzoną już nieco instytucję Trybunału Stanu. Pan minister ujawniając to, co ujawnia działa wprost na szkodę państwa polskiego i robi „public relations” (dawniej zwane po prostu propagandą) drugiej stronie negocjacji. Wprowadzając przy tym, jak się wydaje, w dużej mierze opinię publiczną w błąd co do istotnych szczegółów umowy w sprawie „tarczy rakietowej”.

I za to właśnie powinien dostać ostrzegawczo - pedagogiczny, przewidziany prawem łomot. Tak, żeby nikomu więcej w służbie państwowej podobne pomysły nie przyszły do głowy.

Przy okazji tej afery należy zadać publicznie pytanie, ilu polskich wysokich rangą funkcjonariuszy publicznych jest agentami wpływu strony amerykańskiej. USA są najważniejszym sojusznikiem Polski, jesteśmy w tym samym – chwała Bogu! - układzie wojskowo-politycznym. Ale uległość wobec woli i interesów amerykańskich jest zastanawiająca.

Awantura iracka, zakup zaprojektowanych ponad trzydzieści lat temu samolotów F-16 zamiast rozwiązań konkurencyjnych (nowszych, o lepszych parametrach logistycznych i większych szansach na dopasowanie do naszej, lokalnej doktryny i jej uwarunkowań), reprezentowanie stanowiska proamerykańskiego w ramach Unii Europejskiej nawet wbrew logicznym interesom naszego kraju – to wszystko zastanawia i powinno stać się przedmiotem publicznej debaty.

Taka debata nie zaszkodzi, bo polski konsens w dziedzinie polityki zagranicznej i tak dawno legł w gruzach. Oczywiście nie twierdzę, że Pan Waszczykowski jest agentem – ale debata co wolno, czego nie wolno i co leży w interesie Polski a co nie bardzo by się przydała. W przeciwnym razie tytułowe pytanie zacznie być niebezpiecznie poważne.

Właśnie tym kontekście warto również przyjrzeć się na chłodno tragedii, która ma miejsce teraz na Kaukazie. Atak wojsk gruzińskich na stacjonujące w Osetii Południowej „pokojowe” wojska rosyjskie ma wszelkie szanse przejść do historii jako najgłupszy manewr w historii wojskowości – a może nawet ustanowi nową kategorię Nagród Darwina: w dziedzinie geopolityki. Owszem, wojska rosyjskie stacjonujące na terytorium niepodległej Gruzji musiały drażnić narodową dumę Gruzinów ale atakowanie tysiąckrotnie silniejszego od siebie przeciwnika nie mając żadnych szans powodzenia, żadnej drogi ewakuacji i żadnych zagwarantowanych „z góry upatrzonych pozycji” jest głupotą.

A nawet więcej niż głupotą. Jest zbrodnią – bo Rosjanie otrzymali do rąk piękny prezent. To nie oni byli w oczach opinii publicznej agresorem i teraz z całą bezwzględnością wykorzystają szansę na którą czekali zapewne bardzo długo (i nawiasem mówiąc - z pewnością nie bezczynnie). Owszem, słyszałem, że „pokojowe” wojska rosyjskie w Południowej Osetii prowadziły nękający ostrzał wojsk gruzińskich i nieustannie je prowokowały – ale wojska gruzińskie w takim razie właśnie dały się sprowokować.

Oczywiście wojna w Gruzji może mieć swoje drugie i trzecie dno, czego w tej chwili nie wiemy. Prezydent Saakaszwili jest posiadaczem paszportu amerykańskiego i byłoby naiwnością nie przypuszczać, że jest znany dobrze wywiadowi USA (z wzajemnością). Co nie powinno nikogo ani wzruszać, ani wzburzać. Zresztą w końcu wywiad amerykański jest jednak lepszy niż rosyjski. Szczególnie w tym kontekście geopolitycznym. Ale kilka miesięcy temu Saakaszwili wysyłał zwarte oddziały policji aby pałować tysięczne demonstracje Gruzinów w trakcie wyborów prezydenckich, co do praworządności których były fundamentalne wątpliwości. Także w Polsce. Ostatnie pielgrzymki polskich polityków i (redaktorów naczelnych) do Gruzji nie wynikały z agresywności Rosji tylko z problemów które Gruzini zrobili sobie sami.

O co więc w tym wszystkim chodzi? Kto kogo i w czyim interesie tak naprawdę wplątał w tę awanturę? Kto nie wiedział, że Rosja jest potężnym, przebiegłym i bezwzględnym przeciwnikiem i wykorzysta każdą słabość tego, kogo uzna za wroga?

Na koniec wróćmy na nasze podwórko. Tragedia Gruzji kończy – wydaje się – pewien naiwny geopolityczny projekt obecnej ekipy „prezydenckiej”. Projekt ten, którego rzecznikiem w Salonie 24 jest między innymi pan Paweł Kowal, zakłada – mówiąc w skrócie – dywersyfikację źródeł ropy naftowej i gazu przez organizację ich dostaw z kontynentu eurazjatyckiego z pominięciem Rosji. Rurociągi z Kazachstanu, Azerbejdżanu miały biec właśnie przez terytorium Gruzji. To właśnie miało gwarantować niezależność energetyczną Polski od Rosji.

Otóż, pomijając kwestię tego czy Kazachstan nie jest jednak marionetkową dyktaturą w 100 procentach zależną od Rosji i liczącą się ewentualnie jeszcze z Chinami i ich potężnym rynkiem (a Azerbejdżan podobnie) to lokalizacja wszelkich "dywersyfikacyjnych" ropociągów w zasięgu samolotów bojowych Putina (a teraz zdaje się już nawet jego wartowników) jest zawracaniem głowy. I musi budzić politowanie analityków Kremla.

Idę o zakład, że Rosja by się zaczęła martwić na serio dopiero, kiedy Polska by zaczęła tworzyć jako alternatywę most paliwowy do Afryki Północnej oraz Ameryki Łacińskiej i Południowej (którego przyczółek w postaci tzw. gazoportu zdaje się właśnie powstaje pod Szczecinem, ale te przyczółki mogą być dowolnym portem Unii Europejskiej, podpiętym do sieci gazo- i ropociągów w Europie).

Wtedy jedyne co Rosjanie by mogli zrobić, to rozbudowywać flotę wojenną (którą mają tragicznie słabą, źle umocowaną geopolitycznie i pozbawioną strategicznych baz a która by Rosję musiała kosztować fortunę) i prowadzić ofensywę dyplomatyczną w tych krajach, które są realną konkurencją dla nich jako dostawców surowców. A wszystko to z mizernymi szansami powodzenia.

No właśnie: czyż nie o te mizerne szanse Rosji nie chodzi nam w polityce zagranicznej?

PS. Myślę, że warto przypominać oczywistości chińskiego klasyka: „Wojna polega na wprowadzaniu w błąd. Jeśli możesz udawaj, że nie możesz; jeśli dasz znać, ze chcesz wykonać jakiś ruch, nie wykonuj go; jeśli jesteś blisko, udawaj, żeś daleko; jeśli wróg jest łasy na małe korzyści, zwabiaj go; jeśli w jego szeregach dostrzegasz zamieszanie, uderzaj; jeśli jego pozycja jest stabilna, umocnij i swoją; jeśli jest silny, unikaj go; jeśli jest cholerykiem, sprowokuj go; jeśli jest nieśmiały, spraw, by nabrał pychy; jeśli jego wojska są skupione, rozprosz je.”

suwnicowy_2
O mnie suwnicowy_2

Nie wierzę politykom. Patrzę im na ręce. Ale polityków wybrało społeczeństwo, my - więc wam i sobie też patrzę na ręce.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka